Przypomniały mi się całkiem nieodległe czasy, kiedy to po lekcjach lądowałem zwykle u kolegi Konrada, gdzie spędzaliśmy dużo czasu bawiąc się Hot Wheelsami, tworząc za pomocą wyobraźni ich własny świat niczym ten stworzony przez Pixara w „Autach” – samochodziki potrafiły ze sobą rozmawiać, a wiele historyjek nawiązywało zwykle do ratowania księżniczki, czy też wygrania jakiegoś ważnego turnieju wyścigowego. Bawienie się plastikiem nie było naszym ulubionym zajęciem, często zdarzało nam się spędzać trochę czasu przed jego komputerem, który miał całkiem niezłe komponenty i mógł udźwignąć dużo ciekawych tytułów. Nie zliczyłbym ile fantastycznych gier u niego zagrałem i wracam do nich dziś, ale z powodu samochodzików Mattela zapamiętał dobrze dwie – Stunt GP z 2001 roku, oraz Re-Volt z 1999 roku, wydano kolejno przez Team17 i Acclaim. Dzisiaj skupimy się na tej drugiej.

Re-Volt swoją mechaniką bardzo przypomina serię Mario Cart, czy też wydanego w podobnym czasie Crash Team Racing – jest to wyścigówka z różnego rodzaju power-upami, które nadają niezwykłe tempo rozgrywce. Powracając do niego po jakiś 7 latach muszę przyznać, że postarzał się bardzo dobrze i zagrywając się niedawno w niego czułem się jak w dzień, kiedy zagrałęm w niego po raz pierwszy. Już samo menu główne wita nas utworem szybko zapadającym pamięć, którego możecie posłuchać niżej:

Całe menu jest niezwykle klimatyczne, bo jest sklep z zabawkami, a wszystkie tryby rozmieszczone są po nim całym. Dla przykładu wybór trybu gry znajduje się przy kasie, a przy wyborze auta przenosimy się na półki sklepowe. Dzięki temu sprawia wrażenie, żę czujemy się jakbyśmy sami tam byli. Z trybów gry mamy do wyboru:

Single Race – wybieramy auto i trasę i jedziemy.

Championship – mierzymy się z przeciwnikami w serii wyścigów w jednym z Pucharów (Bronze, Silver, Gold i Platinum).

Time Trial – bierzemy auto i próbujemy pokonać swoje najlepszy czas na trasie.

Practice – swobodna jazda po dowolnej z tras.

Stunt Arena – zostajemy wrzuceni na specjalną planszę na której musimy zebrać 20 gwiazdek

Clockwork Carnage – zostaje odblokowany po zebraniu 20 gwiazd w trybie Stunt Arena. Jest to parodia trybu Single Race tylko tutaj ścigamy się małymi samochodzikami Clockwork, które są bardzo małe i łatwo je wywrócić.

Gra nie zawodzi także w kwestii liczebności pojazdów – w grze dostępnych jest 35 pojazdów w tym 7 ukrytych, które możemy zdobyć w każdym z trybów – w Single Race dostajemy pojazd w wygranie wyścigów na wszystkich trasach z danego pucharu, w Practice za odnalezienie gwiazd na wszystkich trasach z danego pucharu, w Championship po prostu za wygranie pucharu. Pochwalić należy tutaj też twórczość deweloperów, auta są niezwykle różnorodne – samochodziki sportowe, terenówki, nietypowe auta jak na przykład Rotor, który pozwala na dalszą jazdę mimo dachowania. Żeby urozmaicić wyścigi każde auto prowadzi się inaczej – każde auto ma inny napęd i zwykle auto z napędem na cztery koła prowadzi się o wiele łatwiej niż te z napędem na tył i nasze umiejętności z jednego auta wcale nie muszą być takie same na innym. Dodatkowo wprowadzone 5 klas pojazdów głównie po to, żeby auta słabsze dostępne na początku gry nie musiały się ścigać z tymi lepszymi pod koniec. System po prostu dopiero nam przeciwników złożonych z aut tej samej klasy ew. z klasy niżej.

Trasy też zaskakują swoją estetyką i pięknością, mamy tu supermarket, przedmieścia, ogród botaniczny, sklepy z zabawkami czy nawet muzeum. Łącznie jest ich 14, ale możemy odblokować wiele ich wariacji – odbicia lustrzane,  Każda z nich zachęca do eksploracji, bo zwykle w ciemniejszych zakątkach znajdziemy gwiazdy z trybu Practice, czy też skróty, które sprawią, że bez problemu wygramy wyścig. To samo tyczy się ścieżki dźwiękowej, której próbkę mogliście posłuchać wyżej. Na każdej trasie jest dobrany odpowiedni do miejsca soundtrack, który dorównuje temu z menu głównego, lecz jeśli nie polubimy to zawsze za pomocą małych modyfikacji w plikach gry można sprawić, że na trasach będą puszczane własne kawałki, co jest bardzo fajnym zagraniem.

Jeśli można czegoś się przyczepić to jest to niestety długość zabawy, bo całą grę można skończyć pewnie na jednym dłuższym posiedzeniu, bo mimo tylu atrakcji gra jest niezwykle krótka. Ale i tutaj sprawę można uratować, gdyż społeczność tejże gry stworzyła wiele modyfikacji zawierających nowe samochody i trasy.

Podsumowując to Re-Volt jest po latach ciągle bardzo dobrą pozycją zawierającą wszystko to co widziałem grając w tą pozycję kilka lat temu. Zasługują tutaj na pochwałę modele i różnorodność pojazdów, bardzo dobrze pomyślane trasy, a także świetny soundtrack. Gra będzie idealną „popierdółką” na kilka godzin, bo mimo że nie jest długa zawiera w sobie pełno ciekawej treści. Tytuł nigdy nie doczekał się dobrej kontynuacji, bo niby Acclaim wydało w 2000 roku na PSOne i PS2 pozycję RC Revenge i jej kontynuację to nie wkupiły one się w łaski fanów, jak ich protoplasta. Samego Re-Volt wydano ponownie w 2013 roku na urządzenia przenośne i kosztuje on około 30 złotych.

A wy macie jakieś wspomnienia związane z Re-Voltem czy innymi grami dzieciństwa? Będzie mi niezwykle miło, jeśli podzielicie się nimi ze mną w komentarzach.