Zmarł Stephen Hawking, najwybitniejszy i najbardziej znany uczony naszych czasów. Miał 76 lat.
O ile nie ma co ukrywać, że mało kto jest na bieżąco z badaniami Hawkinga i pewnie wielu miało by problem z wymienieniem chociażby części jego dokonań, o tyle chyba nikt nie kwestionuje jego wkładu we współczesną astrofizykę. Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na coś innego. Jak mimo swojej niepełnosprawności, niezaprzeczalnej, utrudniającej mu normalne funkcjonowanie, znalazł się na samym szczycie światowej nauki i jak mógł udowodnić swoją wielką wartość jako jednostki. Zdumiewające jest też jak bardzo technologia była w stanie mu pomóc – mam na myśli chociażby komunikowanie ze światem zewnętrznym. Wiele osób w podobnym stanie uznawane jest za rośliny i ich dalsze plany zostają praktycznie przekreślone. Może doczekamy czasów, że taka technologia będzie znacznie bardziej dostępna szerszej społeczności. Oby.
Swoją drogą jakby ktoś chciał poznać historię Hawkinga w bardziej przystępnej formie to polecam film Teoria wszystkiego z 2014 z genialną rolą Eddie’iego Redmayne’a, za którą dostał Oskara. Oczywiście należy traktować go z pewnym dystansem, ale daje całkiem ciekawy pogląd na postać słynnego naukowca.
W ogóle, w gąszczu dzisiejszych porannych informacji na ten temat, w pamięci utkwiło mi szczególnie jedno zdanie – po odejściu Stephena Hawkinga świat stał się zdecydowanie głupszy.
Tak samo możesz powiedzieć, że po odejściu Einsteina świat stał się głupszy, ale w zamian rodzą się inni wizjonerzy jak Elon Musk.
Astronomia jak dla mnie będzie chyba najdziwniejszą dziedziną nauki. Bo niby fajnie posłuchać sobie, co tam w kosmosie się ciekawego dzieje, nawet można się tym fascynować, ale z drugiej strony nikt z nas tego nie zobaczy, nie doświadczy, więc po co to?…
Podobnie swojego czasu mógł powiedzieć niejeden Europejczyk o odkrywaniu nowych lądów, chociażby Ameryki. Mało kto mógłby sobie wtedy na taką wyprawę pozwolić, więc równie dobrze mógłby rzec, że co go tam to w sumie grzeje. To co dziś wydaje się abstrakcyjne w przyszłości może okazać się standardem i wcale już tak nie dziwić. Ostatni eksperyment wspomnianego przez Ciebie Elona Muska również dla wielu wydaje się fanaberią, tymczasem był on realnym pierwszym krokiem dla lotów w kosmos na szerszą skalę i niewykluczone, że kiedyś jeszcze ludzkość będzie zarówno jemu jak i innym mu podobnym za to dziękować.