Wieloosobowe gry Free2Play, jak tu ich nie kochać. Nie wydając złamanego grosza można rozpocząć rozgrywkę przeciwko innym graczom i zmierzyć się na wirtualnych arenach, nie ważne, czy właśnie gramy w League of Legends, Counter-Strike’a, czy samego World of Tanks właśnie. Większość z tych gier ma bardzo niski poziom wejścia, bo bardzo łatwo rozpocząć, wystarczy zarejestrować konto i pobrać grę, ale z drugiej strony potrzeba bardzo dużo czasu, aby być w nią naprawdę dobrym i wyciągać dobre wyniki w bitwach.

Początek gry

Sama grę rozpoczynamy unitarką, prostym samouczkiem od twórców gry, który ma przygotować nas do pierwszym bitew w grze, pokazuje jak działają różne rodzaje amunicji, badanie pojazdów, technika maskowania,  czy blokowania pocisków itp. Potem trafiamy do garażu, gdzie witają nas wszelkie czołgi najniższego możliwego poziomu – 1 (w samej grze jest ich 10). I warto na samym początku zastanowić się, jakie typy czołgów i styl rozgrywki interesuje nas najbardziej, bo każdy z nich cechuje się różną techniką gry, czy lubimy zachowywać się jak introwertyk i trzymać dystans jak większość niszczycieli czołgów, czy wolimy doprowadzać do bezpośrednich potyczek z przeciwnymi czołgami ciężkimi na przepychaczu1. Linii w drzewkach jest naprawdę wiele, więc myślę, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie, ale wielu doświadczonych graczy poleca zaczynać swoją przygodę z WoTem od linii ciężkich czołgów radzieckich do ISa-7 lub Objecta 277, gdyż cechują się one naprawdę dobrym kompromisem w stosunku do pancerza, kalibru działa i prędkości poruszania, ale to zależy już w stu procentach od was, jaką linię wybierzecie dla siebie. Polecam także dla tych, którzy będą może chcieli rozpocząć przygodę z WoTem poszukać wcześniej kodów zaproszeniowych, dzięki którym będziecie mogli otrzymać już nas sam początek gry doładowanie w postaci darmowych dni konta premium, dodatkowej ilości złota, czy unikalnych pojazdów (polecam wybierać te, które mają czołg największego możliwego tieru).

Tak oto rozpoczyna się nasza przygoda z tą cukierkową grą, jaką wydaje się na pierwszy rzut oka World of Tanks, zaczynamy rozgrywać pierwsze pojedynki na niższych tierach, gdzie nasza przygoda z początkowymi tierami nie będzie trwała jakoś szczególnie długo patrząc na fakt, że bardzo mało doświadczenia potrzeba, żeby odblokować kolejne pojazdy, problem prawdopodobnie rozpocznie się około IV-V tieru, gdzie już naprawdę trzeba rozegrać znaczną liczbę bitew, aby odblokować kolejny pojazd. Także wchodzenie na coraz wyższy poziom pojazdów sprawdzi nasze umiejętności gry, gdyż tam częściej będziemy trafiać na o wiele bardziej doświadczonych przeciwników. Możliwe, że zaczniemy też coraz bardziej denerwować się na tą grę z faktu, że potrafi ona być naprawdę irytująca.

Co podoba mi się w World of Tanks i sprawia, że lubię do niej wracać od czasu do czasu?

Strzelanie do przeciwników, kręcenie dobrych wyników, postęp w drzewku, ammoracki

Brzmi może trochę niepokojąco i prosto, lecz naprawdę nawet nie wiecie jaką frajdę daje tutaj strzelanie do przeciwnika (z przebiciem) i niszczenie niespodziewających się tego ludzi. Dlatego moim ulubionym i niemal jedynie ogrywanym typem pojazdu jest niszczyciel czołgów, który posiada najwięcej penetracji z wszystkich możliwych typów pojazdów dzięki czemu przebijanie tym typem pojazdu jest po prostu najłatwiejsze. Naprawdę lubię chować się w krzakach i strzelać do pojazdów przeciwnika pozostając niewykrytym, jeśli dodatkowo tych obrażeń będzie naprawdę dużo to jeszcze bardziej mam ochotę rozegrać kolejną bitwę, chociaż wtedy często mam ten dylemat, że kolejna bitwa będzie gorsza od tej właśnie rozegranej. Zdobywane doświadczenie w ten sposób leci na odblokowywanie kolejnych modułów w ogrywanych aktualnie pojeździe, mające na celu sprawienie w dużej liczbie przypadków, aby pojazd stał się grywalny, ale także wielką frajdę daje mi odblokowywanie pojazdów wyższych tierów, bo przesiadanie się na kolejne pojazdy, które są po prostu lepsze od poprzednich daje niezwykłą satysfakcję. Dodatkowo całkiem sporo modułów/części pojazdów w grze może pasować do innych pojazdów danego kraju, co w przyszłości może zaowocować mniejszym czasem spędzonym na pojazdach, które nie przypadły nam do gustu. Niezwykłą frajdą są także natychmiastowe zniszczenia przeciwnika (zwane ammorackami) w wyniki zniszczenia mu magazynu z pociskami przez co w sekundę potrafimy zadać całkowitą ilość punktów zdrowia pojazdu przeciwnika, szczególnie jeśli nasz przeciwnik nie stracił tego zdrowia.

Muzyka

Kolejny jeden z lepszych aspektów całej gry, który towarzyszy nam niemal na każdym kroku, bo zorganizowanie orkiestry i inny zespołów wyspecjalizowanych w typowo batalistycznych kawałkach daje niesamowity efekt dla uszu, szczególnie dla mnie – fana klasycznej muzyki i postawieniu instrumentów w centrum utworu. Daje to niesamowity efekt, kiedy gra się niektóre mapy po raz pierwszy. Co prawda po jakimś czasie dopada nas monotonność, ale niektóre kawałki słucha się tutaj niesamowicie przyjemnie wielokrotnie.

Wprowadzane zmiany do gry tzw. update’y

Od początku mojej przygody z grą pod koniec 2016 roku do gry wprowadzono szereg usprawnień i nowości, które miały poprawić rozgrywkę wszystkim graczom, usunąć błędy samej gry, czy sprawić, żeby sama gra była przyjemniejsza i muszę przyznać udaje im to się całkiem nieźle. Z kilku bardziej pamiętnych usprawnień było zablokowanie specjalnych spotów na mapach, gdzie pewne pojazdy mogły wjechać tam, mieć przestrzał na całą mapę i co najważniejsze pozostać niewyspotowane po oddaniu strzału, dodanie schematów pojazdów, które wypadają po kilku bitwach, jeśli spełniliśmy odpowiednie warunki. Te schematy pozwalają nam badać różne pojazdy w całej grze, gdyż są one całkowicie losowe, ale jeśli mamy odrobinę szczęścia to prędzej czy później wypadnie ona właśnie na pojazd w linii, którą akurat badamy ;). Największą aktualizacją była ta z początku 2018 roku, która wprowadzała grę na całkowicie nowy silnik sprawiając, że poprzednia wersja wyglądała jak odpalona na kalkulatorze, a dodatkowo zadbano także o doskonałą optymalizację gry przez co obawiając się na początku, czy gra będzie mogła nadal chodzić na moim sprzęcie w akceptowalnej liczbie klatek, a wystarczyło w moim przypadku tylko lekko obniżyć jakość grafiki, aby nadal cieszyć się średnimi 60 FPSami. Ciekawa jest także planowana duża aktualizacja, która ma się zdarzyć w najbliższym czasie, która ma na celu naprawdę sprawienie, żeby ta gra była bardziej przyjemna, bo ma ona na celu zwiększenie średnich obrażeń na podstawowym typie amunicji2, czy „usunięcie” dużej liczby pojazdów głównie na pierwszych tierach, aby wykluczyć dziejące się tam piekło, gdyż często trafia się tam na pojazdy przesadzone w stosunku do innych np. mające magazynkowy sposób ładowania na dziale, czy tzw. trollguna3.

Co potrafi w tej grze sprawić radość, ale również doprowadzić do szewskiej pasji?

RNG – Random Number Generator

Jest to system zaimplementowany w grze, którego zadaniem jest obliczanie toru lotu i otrzymanych obrażeń przez przeciwnika (lub nas) w momencie przebicia pojazdu. Problem z tym słodziutkim cukiereczkiem jest taki, że często potrafi nas on perfidnie rozkraść z możliwych zadanych obrażeń poprzez nieładne sprawienie, żeby nasze pociski leciały wszędzie tylko nie tam, gdzie chce użytkownik. Ja wiem, że jest multum dział w grze i jedne są celniejsze od drugich, które potrafią być solidnymi rozrzutnikami do gnoju, ale dajcie spokój, jeśli wykorzystam moment i pojadę w dobre miejsce na mapie i mam idealny przestrzał w bok czy tył pojazdu przeciwnika, a system wielokrotnie postanowi, że pocisk przeleci nad albo obok przeciwnika, czy walnie mu w gąsienice to dajcie spokój. Dodatkowo większość dział ma podane przy parametrach średnie obrażenia na strzał przy czym nie są to obrażenia, które zadajemy za każdym razem przeciwnikom. System w momencie penetracji losuje dowolną liczbę z przedziału [75%, 125%] średnich uszkodzeń na strzał i taką wartość zadaje właśnie przeciwnikowi. Rozumiem ten system całkowicie, ma on wprowadzić pewnego rodzaju dynamikę do gry, bo strzelanie ciągle za tyle samo byłoby po prostu słabe, ale czemu jeśli powiedzmy pojazd ma 325 HP, a ja mam średnich obrażeń na strzał 390 HP to czemu już nie mogę go po prostu zniszczyć, gdyż często strzelam za mniej niż ma taki pojazd zdrowia przez co może on zadać mi kolejne obrażenia, czy nawet zniszczyć, wszystko przez pecha, bo system akurat wylosuje jedną z mniejszych wartości w przedziale. Z drugiej strony nie można narzekać, bo zdarzają się też takie sytuacje, gdy wylosuje nam się jedna z większych wartości, co pozwala nam zrobić więcej obrażeń przy takim samym czasie przeładowania.

Losowość sytuacji w grze, artyleria

World of Tanks to gra dostępna każdemu chcącemu w nią zagrać użytkownikowi, a co za tym idzie każdy ma swój własny plan na każdą rozgrywaną bitwę, a częste niedoświadczenie początkujących graczy potrafi doprowadzić do prześmiewczych sytuacji w której to będziemy śmiać się do rozpuku po głupim zagraniu od naszego przeciwnika lub od nas samych.

Z drugiej strony jednak na wyższych poziomach spora część graczy zna swoje miejsce i wie co zwykle robić na danego typu mapie, przez co swoimi zagraniami potrafi w bardzo brutalny sposób zakończyć rozgrywkę innej sposobie – np. czołg lekki o dużym zasięgu widzenia może wyspotować jadący w otwartej przestrzeni pojazd przeciwnika próbujący spozycjonować się na mapie, ale w wyniku takich działań zostanie on przy odpowiedniej liczbie szarych komórek u przeciwnika wystrzelany bardzo szybko kończąc swoją rolę w tej bitwie. Wiele razy moja bitwa kończyła się w wyniku pojechania akurat przez czołg lekki w to samo miejsce, co ja, oznaczając mnie i wystawiając na ostrzał przeciwnika. Od jakiegoś czasu wysnuwam pewnego rodzaju tezę, że gry wieloosobowe ukierunkowane na rywalizację graczy mają na celu dać radość jednym kosztem czasu i poświęcenia innych. Dodatkowo jednym z typów pojazdów w grze są artylerie, działa samobieżne, które ze swojej bazy mają na celu wsparcie swojej drużyny w różnych miejscach mapy. Ten, kto dodał te pojazdy miał chyba nierówno pod sufitem, bo rozgrywka na tych pojazdach nie jest niczym nadzwyczajnym, stwierdzę nawet, że można grać jedną ręką, a mimo to można naprawdę zamienić przeciwnikowi bitwę w prawdziwy koszmar bombardując raz po raz jego pozycje i ogłuszać załogę w wyniku czego nie będzie wyciskał on maksimum ze swojego pojazdu. Dodatkowym czynnikiem obniżającym poziom morali w grze potrafi być system losowania bitew, jako że najwięcej rozegramy tzw. Bitew Losowych, gdzie system losuje nam drużynę dobierając ludzi o pojazdach na takim samym poziomie. I nie byłoby z tym systemem nic złego, gdyby nie fakt, że potrafi on wylosować nas na pojazdy o dwa poziomy wyżej niż nasz, co potrafi już na samym początku dość znacznie zmniejszyć szansę na wykręcenie dobrego wyniku, bo wyższy poziom oznacza o wiele lepsze pojazdy w stosunku do naszego i trudność w przebijaniu pojazdów. Z drugiej strony zdarzą się także sytuacje, w których to my będziemy na tzw. topie, czyli nasz pojazd może być dwa poziomy wyżej niż reszta, co szczególnie na niższych poziomach może sprawić, że będziemy niszczyć przeciwników na jeden strzał nawet.

Co sprawia, że po każdym powrocie do tej gry mam ochotę schować ją na dnie szafy i nigdy, przenigdy do niej nie wracać?

Błędne koło WarGaming

W tym punkcie chciałbym przyjrzeć się bardzo niefajnemu zagraniu, które serwuje nam wydawca omawianej gry – białoruska firma WarGaming. Otóż niemal codziennie oferuje ona szereg misji, kampanii mających na celu wzbogacanie się, szybsze badanie robionych przez gracza linii, sprawianie, aby gracz stawiał sobie poprzeczkę w grze coraz wyżej w miarę upływających godzin, lecz do niektórych zadań naprawdę trzeba się napocić i stawać na głowie, w szczególności do wszelakiego typu maratonów mających na celu odblokowanie unikalnego pojazdu i często zadania, które musimy spełnić mają na celu przytrzymanie nas przy grze na dłużej byle tylko wykonać aktualną misje w maratonie, czy kampanii. Takie dodatkowe wycieńczenie materiałem sprawia, że nawet jeśli osiągnę na końcu zamierzony cel to nie mam siły nacieszyć się z otrzymanej nagrody, bo po prostu rzygam już po 2, 3, 4 godzinach „gierki na odstresowanie”. Dorzućcie do tego podpunkt „Losowość sytuacji” i macie dokładnie cały obraz tego, jak do pupy zagraniem są takie misje. Dodatkowo zdarza się za takie misje dostawać dni konta premium i tu się zastanawiam, czemu to muszą być dni konta premium, a nie na przykład premium obowiązujące w momencie wygranej bitwy. Przecież otrzymanie premium po wyczerpującym i dość nużącym maratonie sprawi, że nie będzie można tego premium wykorzystać należycie, by znacznie popchnąć swoje poczynania w drzewkach do przodu, chyba że znowu będziemy musieli zmuszać się do rozgrywki na siłę, ale czy to jest dobre rozwiązanie? Gdyby to było premium rozdawane na określoną liczbę bitew, czy nawet wygranych bitew to człowiek po kilkudniowej przerwie od gry mógłby bezproblemowo wykorzystać dobrze uzyskane wcześniej premium i nawet by robił wszystko, żeby wykręcić dobry wynik i wygrać tą bitwę, aby dostać dodatkowe doświadczenie.

„Przeskok” na wyższy poziom pojazdu, głupota niektórych modułów w drzewkach technologicznych

Kolejny aspekt jest niezwykle smutną częścią World of Tanks i jest to moment, w którym właśnie uzbieraliśmy odpowiednią ilość doświadczenia bitewnego na pojeździe i nasz stan konta pozwala na kupno następnego pojazdu w linii. Zatem kupujemy nowy pojazd, sprzedajemy stary, przekwalifikowujemy załogę na nowy pojazd, rozpoczynamy bitwę nowym pojazdem. W 90 procentach przypadków zaczniemy się zastanawiać w którym momencie popełniliśmy błąd, bowiem okazuje się, że dostajemy plaskaczem w twarz od samego WarGaming. Nasz pojazd jest po prostu bardzo słaby, bo jest stockowy – ma podstawowe działo, wieżę, silnik, gąsienice. Zatem musimy na nowym pojeździe rozegrać kolejne X bitew w dość przeciętnej konfiguracji, aby dostać się w większości przypadków najlepszego działa, dzięki czemu rozpoczniemy grę na najwyższym poziomie. Czy muszę dodawać, że często zbadanie najlepszego działa musi być poprzedzone zbadaniem lepszych gąsienic, bo podstawowe nie mają na tyle udźwigu, żeby utrzymać nasze nowe działo? Potrafi być to naprawdę frustrujące, szczególnie na końcowych poziomach, gdzie działa potrafią kosztować po 60-70 tysięcy doświadczenia, a dodatkowo trzeba zbadać gąski za ponad 20. Drugim leceniem w głupola jakie serwuje nam WarGaming jest bezsensowność niektórych modułów w drzewkach. Ja na przykład bardzo lubię badać najlepiej wszystkie możliwe moduły na pojeździe (bo gdzieś z tyłu głowy mam abstrakcyjny plan zrobić wszystkie pojazdy w grze), a tu trafiam w międzyczasie na pojazd typu KW-85, gdzie jest działo 100 mm, które ma parametry całkiem niezłe jak na swój poziom, lecz problem z nim jest taki, że kosztuje 16 tysięcy, a dodatkowo jest one unikalne dla tego pojazdu, no ok, zdarza się, ale potem gdy idziemy do kolejnego czołgu w linii – ISa stajemy na ekranie badań i zadajemy sobie pytanie – dlaczego? Zastajemy tam także działo 100 mm o trochę zmienionej nazwie pasującym na multum czołgów w radzieckiej linii o takich samych/zbliżonych parametrach jak działo na KW-85. I to się rodzi moje pytanie? Czy naprawdę ludzie z WarGaming nie mogli dać sobie spokój i dać takie samo działo na ISie i KW-85, szczególnie, gdy nie różnią się bardzo. Jest to bardzo głupie, gdy badamy moduł tylko po to, żeby używać go na obecnym pojeździe, szczególnie gdy za niektóre zapłacić trzeba dziesiątkami tysięcy doświadczenia. Śmieszne są także sytuacje, gdy niektóre moduły, które musimy zbadać na jednym pojeździe okazują się podstawowymi na jakiś innych (badają się same) i w tym momencie zadajesz sobie pytanie. Jeszcze rozumiem moduły, które są obowiązkowe do badania kolejnych pojazdów, ale po co na przykład badać takie radia, które kilka tierów później badają się same? Bez sensu.

Mentalność niektórych graczy, monotonia gry

Ostatnim punktem moich rozważań jest zachowanie dość sporej liczby graczy nastawionych na kręcenie jak najlepszych wyników w czasie bitwy. I co z tego, że masz pojazd, który dzięki twoim umiejętnościom potrafi odbić znaczną część pocisków przeciwników, zwykle znajdzie się jakiś kolega-przeciwnik, który przerzuci na amunicję premium i będzie cię bez problemu penetrował, bo kupił sobie amunicję droższą i mająca większe przebicie pancerza. Trochę śmieszne jest to w sytuacji odwrotnej, kiedy gra się pojazdem z bardzo niewielką warstwą pancerza, gdy przeciwnik strzelający plujką4 co kilka sekund (może łatwo przełączyć rodzaj amunicji). Za każdym razem, gdy wracam do World of Tanks jestem dość energicznie nastawiony do gry, mam ochotę rozgrywać te bitwy jedna za drugą niszcząc kolejne pojazdy przeciwnika, jednak po jakimś czasie dopada mnie syndrom, dlaczego ja w to gram lub link. Każda kolejna bitwa przestaje dawać satysfakcję, liczba bitew maleje wraz z kolejnymi dniami, bluzgometr potrafi osiągnąć punkt krytyczny. W tym momencie zwykle kończy się moje podejście do tej gry i ląduje ona w koszu, przy czym często mam nadzieję, że nie będę musiał do niej już nigdy wracać. Raz nawet takie podejście skończyło się permanentnym usunięciem mojego pierwszego konta, żeby upewnić się, że nie zdarzy się to kolejny raz. Nie udało się, stety lub niestety.

Ja i moja nieudolna próba przebicia przeciwnego niszczyciela czołgów IX tieru.

Podsumowanie

Pisząc tą notkę znajduję się właśnie blisko tego punktu i wiem, że niedługo moja tymczasowa podróż z WoTem dobiegnie końca. Nie wiem, czy kolejne podejście nastąpi, bo nadal uważam, że gry takie jak League of Legends, Counter-Strike: Global Offensive czy World of Tanks nie mają sensu na dłuższą metę, jednak od czasu do czasu zdarza mi się patrzeć na nowinki, nawet instalować te gry na chwilę, lecz wtedy zdaje sobie sprawę, że dobrze zrobiłem odpuszczając sobie te gry w tych momentach.


Kącik wiedzy z pupy

1 „Przepychacz” – jest to takie miejsce na każdej mapie, gdzie spotykają się czołgi ciężkie (ale nie tylko) obu drużyn. Często są to miejsca w pobliżu gór, budynków, mające na celu uniemożliwić artyleriom ostrzał na takie pozycje.

2 „Amunicja” – w World of Tanks w domyśle na każdym pojeździe dostępne są trzy rodzaje pocisków – przeciwpancerny, odłamkowo-burzący, podkalibrowy lub ewentualnie kumulacyjny. Te trzy rodzaje pocisków różnią się od siebie dość znacznie, gdzie przeciwpancerny jest typowym pociskiem używanym w bitwie z dobrą penetracją i obrażeniami, pociski odłamkowo-burzące zadają więcej obrażeń, lecz mają o wiele mniejsze przebicie przez co ostrzał takimi bardziej opancerzonych pojazdów nie wróży wielu zadanych obrażeń. Pocisk podkalibrowy często jest tym premiumowym o większej penetracji, lecz ta penetracja jest tracona wraz z każdym przebytym metrem, także nie zawsze jest szansa, że przebije się przeciwnika mimo amunicji goldowej. Ostatni pocisk kumulacyjny zadaje masywne obrażenia, lecz jego problemem mogą być wielokrotne warstwy pancerza niektórych pojazdów np. pancerz boczny Panzera IV H.

3 „Trollgun” – to określenie opisuje działa mające ponadprzeciętne obrażenia ze względu na swój poziom, często mogące jednym strzałem zakończyć bitwę przeciwnego gracza, lecz cechujące się często wykorzystaniem pocisków odłamkowo-burzących, o których było wyżej.

4 „Plujka” – określa ono takie działa, które mają bardzo krótki czas przeładowania i mogą strzelać do nas zanim np. zdążymy naprawić zerwane gąsienice, mniej więcej maksymalny czas przeładowania takiego działa to około 6-7 sekund.