Nie wiem czy to wybrzmiało na tej stronie, ale kto wie ten wie, że jestem fanem filmów Ghibli – japońskiego studia robiącego filmy animowane. Jakiś czas temu (nie pytajcie, dawno) postanowiłem, że spróbuję „odhaczyć” wszystkie filmy z tego studia, a co za tym idzie sporządzić pewnego rodzaju ranking, trochę dla siebie, a trochę dla tych, którym będę w stanie wysłać i nieco rozjaśnić czemu akurat i ten i w ogóle.

Moja przygoda ze studiem Ghibli zaczęła się przypadkowo, kiedy to w erze jeszcze trzech kanałów TV, a o Internecie to nawet nie mowa, trafiłem na animację, która znacznie odbiegała od tych, które można było normalnie zobaczyć w telewizji. Było to Spirited Away: w krainie Bogów, choć wtedy tytuł niespecjalnie mi cokolwiek mówił. Niedługo później podobnie trafiłem na Księżniczkę Mononoke. Na tamten moment były to animacje ponad mój wiek, jednakże pozostawiły trwały ślad wrażliwości na pewną estetykę, jakże różną już nawet nie od animacji, ale od anime jako takiego. Z czasem moje zainteresowanie studiem panów Takahaty, Suzukiego i przede wszystkim Miyazakiego rosło, dochodziły kolejne, już bardziej świadome seanse, a i samo studio zaczęło coraz bardziej stawać się synonimem znaku jakości.

Poniżej lista filmów przebiega od tego który podobał mi się najmniej, do tego który podobał mi się najbardziej. Niektóre miejsca mogą delikatnie ulec zmianie w zależności od formy dnia. Nie ma na niej dwóch filmów. Skorek i Czarownica z powodów, że stworzony on został w technologii 3D, a trochę nie o tym jest ten tekst a ogólnie ten film #nikogo oraz Chłopca i Czapli, którego nad czym ubolewam jeszcze nie widziałem, a stał się on drugim Oskarowym filmem tego studia. Jak będę mógł to nadrobię, obiecuję.

Tak jeszcze tylko nawiasem, nie wiem czy powinienem to napisać teraz czy na końcu czy w ogóle nie pisać ale tldr, może ktoś nie dotrwa do końca rankingu, albo nie będzie widział jak go zinterpretować – filmów z miejsc 23 i 22 nie mogę polecić, filmy od 21 do 19 niespecjalnie mogę polecić, ale raczej nie odradzam, 18 do 7 są to całkiem przyzwoite filmy, lepsze czy gorsze, z głębszym morałem czy mniej, ale nie jest to czas stracony. 6 do 4 warto, 3, 2, 1 koniecznie, bo to majstersztyki.

23. Szopy w natarciu (1994)
Film o jenotach, czyli w sumie nie do końca o szopach. To nie jest najgorszy film na świecie, ale niezależnie od fabuły, która jest całkiem znośna, są w tym filmie elementy, które czynią go praktycznie niezjadliwym w naszym kręgu kulturowym i przynajmniej dla mnie kompletnie ten film dyskwalifikują. Dotyczą one głównie naturalistycznego podejścia głównych istot filmu, ze wszystkim co się z tym wiąże, a więc i do swojego ciała i rozmnażania swojego gatunku. Domyślam się, że są osoby, którym może to nie przeszkadzać, niektóre może nie zwrócą na to uwagi, ale ktoś już zwróci to się od tego filmu najzwyczajniej odbije podobnie jak ja i jedynie cieszę się, że trafiłem na ten film podczas maratonu, jako kolejny film z wielu, bo w przeciwnym razie miałbym duży niesmak do kolejnych.

22. Powrót do marzeń (1991)
Problem z tym filmem jest taki, że jest on bardzo widocznie sprofilowany pod konkretną grupę odbiorców, w tym przypadku kobietę w okolicach trzydziestki, może teraz więcej, bo to się poprzesuwało, która pracuje najprawdopodobniej w korporacji w dużym mieście i wraca myślami, jak to kiedyś było (a teraz nie ma) i z czego to wynika. Przepraszam, ale nijaki jest dla mnie ten film, nie umiem go pochwalić za coś. Dużo retrospekcji. Uznajmy że nie jestem grupą docelową po prostu, bo naprawdę nie umiem wyłapać tu uniwersalnych rzeczy. Może jestem zbyt surowy i komuś się spodoba, ale mi nie.

21. Rodzinka Yamadów (1999)
Jeśli kojarzycie taki polski, starszy już serial Wojna Domowa to mniej więcej to. Przyjemny… właśnie nie napiszę film, bo jest to bardziej zbiór scenek z życia tytułowych Yamadów. Ciepłe, z pomysłem, ale niespecjalnie sprawdza się jako film i w tym problem, bo trochę ucieka uwaga przez brak takiego kręgosłupa jaki byłby w przypadku klasycznej formy filmu i tak, wiem że są filmy, które w ten sposób budują swoją narrację, ale tu to trochę co innego. No i kreskę trzeba lubić, bo odbiega od typowego anime, bliżej, tak na nasze, trochę jak w książce „Mikołajek i inne chłopaki”.

20. Narzeczona dla kota (2002)
Film skierowany do młodszego odbiorcy. Nie jest jakiś zły, ale trochę jego problematyka nie jest najwyższych lotów i ciężko przełożyć ją na świat realny, bo film jest o dosłownie dziewczynie, która ma zostać żoną kota. Może jakbym miał szukać analogii to Alicja w Krainie Czarów? Coś tędy. No i jak ktoś koty lubi to pewnie da wyżej a u mnie jednak #TeamPsy to pewnie dlatego.

19. Szkarłatny pilot (1992)
Nie jest to zły film, ale też w moim mniemaniu nie zostawił mnie z niczym szczególnym. Z jednej strony o klątwie, chociaż główny bohater, pilot samolotu zdaje się już do niej przywyknąć, z drugiej trochę czuć ten wojenny vibe – w sporej części tych filmów tak naprawdę czuć, ale trochę to też chyba i cena kina japońskiego i pokłosia, jakie zostawiła bomba atomowa w głowach twórców. Raczej stosunkowo lekki film, na podstawowym poziomie ot historia, chociaż znam takich, których z jakiegoś powodu urzekła bardziej niż mnie.

18. Ponyo (2008)
Uroczy film, świetnie zrealizowany, śmiem twierdzić że jeden z ładniejszych, bardzo realistycznie ukazane zjawiska pogodowe, śmieszny, ale gdzieś u podstaw jednak do młodszego odbiorcy. Mimo to niebanalny, niegłupi, świetnie pokazujący chociażby wątek pomocy innym. Raczej z tych mniejszych filmów tego studia.

17. Szept serca (1995)
Ładny jest ten film, często przewija się w takich kompilacjach w stylu vaporwave albo pokazujące japońskie miasta. O dziewczynce stojącej na rozdrożu czy iść za własnym powołaniem (nie, nie idzie do zakonu) czy/i oczekiwaniami społeczeństwa. Pokazuje też różnice w wychowaniu między Europą a Azją, ale generalnie to bardzo ciepły film. Trochę mało satysfakcjonująca (dla mnie) końcówka.

16. Czerwony żółw (2016)
Artystyczne kino, nawet nie jest to do końca typowe Ghibli, bo pierwsze colabo międzynarodowe, a nie typowo japońska produkcja. Ciężko osadzić ten film wśród innych na tej liście tak naprawdę, bo tak bardzo różni się od pozostałych. Nic nie mówią, bo i film się dzieje na bezludnej(?) wyspie (to nie ma do kogo się odzywać, co nie?), każdy musi sobie dopowiedzieć sam co się dzieje i zrozumieć jedynie z obrazu, który dostajemy, ale że tak zażartuję, czasem mruczenie czy grymasy mówią więcej niż tysiąc słów. Bardzo niedosłowny film, nieoczywisty, trudny trochę w sumie. Ciężko go porównywać z innymi, ale rozumiem osoby, których może zachwycić.

15. Opowieści z Ziemiomorza (2006)
Film najbliżej takiego typowego fantasy, ale i nie bez powodu, bo jest adaptacją zbioru opowiadań o tym samym tytule, które w swoich kręgach uchodzą za klasykę gatunku. Jeśli ma was zachęcić wstęp to film zaczyna się z wysokiego C – syn zbija własnego ojca (króla!), a dalej przez cały film dzieją się rzeczy.

14. Tajemniczy świat Arrietty (2010)
Jeśli znacie historię „Pożyczalskich” no to mniej więcej to, bo jest to adaptacja tej opowieści. Znów, ładny, niegłupi, z morałem, ale jednak znacznie mniejszy, nomen omen dosłownie i w przenośni, bo to film o tych „małych”, niż największe filmy tego studia.

13. Makowe wzgórze (2011)
Motyw muzyczny główny ciekawy, z jakiegoś powodu utkwił mi chyba najbardziej ze wszystkich filmów całego studia, ale to tak nawiasem. Młodzi ludzie ratują budynek przed rozbiórką przed planowanymi Igrzyskami w Tokio, w tle jakieś skomplikowane relacje rodzinne. Uroczo, niegłupio, trzymająco poziom aktualnego tieru miejsc.

12. Laputa – podniebny zamek (1986)
Po Lapucie widać, że ten film się nieco zestarzał, a wcale nie jest to takie oczywiste, bo mam wrażenie, że Nausicaa z Doliny Wiatru, która będzie później, a to jeszcze starszy film, nie zestarzał się w sumie wcale. Może to kwestia historii, może rozmachu, który jest jednak znacznie mniejszy. W ogóle to chyba dobry punkt odniesienia, Laputa ma w sobie wielkość tych największych filmów w studia, a przy tym nie jest w tej samej formie co one. Może jest nieco płytszy po prostu, a może to konkurencja jest po prostu silniejsza.

11. Ruchomy zamek Hauru (2004)
Ludzie dzielą się na tych, dla których jest to film wybitny i na tych, których zachwycił on nieco mniej. W swoim szalonym przedstawieniu świata przedstawionego, mam wrażenie nastąpił delikatny przerost formy nad treścią i jakkolwiek jest to naprawdę okej film, realizacyjnie i rozmachowo jeden z większych, to są momenty gdzie można zadać sobie pytanie „co ja właśnie obejrzałem?”. Znów wojna w tle z jednej, a żyjący dom z drugiej, młoda dziewczyna zamienia się w staruszkę, palenisko na ognisku mówi ludzkim głosem.

10. Mój sąsiad Totoro (1988)
Może najbardziej ikoniczny film studia? W końcu postać z tego filmu znajduje się w jego logo i chyba prawidłowo, bo na swój sposób film synonim tego studia. Momentami absurdalny, ale jest w tym urok, nie ma praktycznie złych emocji. Spokojnie mógłby być wyżej gdyby nie silna konkurencja.

9. Marnie. Przyjaciółka ze snów (2014)
Film o problemach natury psychicznej. Dziewczynka, która ma problemy z dojściem do ładu wewnętrznego zostaje wysłana na wieś na rekonwalescencje, żeby odnalazła spokój. Sympatycznie pokazane podejście otoczenia do osób w takim stanie i zupełnie inne niż można byłoby spotkać u nas. Trochę o duchach przeszłości, trochę o własnych demonach i trudnych emocjach w rodzinie. Ładnie zrobiony.

8. Podniebna poczta Kiki (1989)
Bardzo pozytywny film. Pokazuje świat, gdzie czarownice są wśród nas i gdzie nikogo to nie dziwi, ale z drugiej strony jest to film o dziewczynce wchodzącej w dorosłość i stawiającej jej czoło. Główna bohaterka jest tu naprawdę pozytywną postacią i mimo że sama historia należy raczej do tych prostszych, daje ona dobry przykład dla oglądającego odbiorcy. Generalnie w tych filmach czuć taką myśl przewodnią, że „pracuj i bądź radosny”.

7. Szum morza (1993)
Komedia romantyczna? Melodramat? Komediodramat romantyczny? Nie wiem, coś tędy. Szum morza jest realistycznym filmem przedstawionym po prostu w formie animacji. Retrospekcja pewnej relacji z perspektywy spotkania klasowego po latach. Urocza chemia między bohaterami i wyraźnie inny vibe niż pozostałe filmy tego studia.

6. Księżniczka Kaguya (2013)
Film wyróżniający się techniką wizualną, bo wygląda jakby był narysowany kredkami świecowymi. Historia dziewczyny przygarniętej przez prostych ludzi, która okazuje się być kimś więcej niż się wydaje. Film mimo lekkiej grafiki, do której trzeba się przyzwyczaić, wygląda imponująco pod względem pracy, ale przede wszystkim główną cechą jest tu delikatność głównej postaci i nastrojów jakie przeżywa rodem nie z naszego świata, które również są ukazane za pomocą wcześniej wspomnianych technik artystycznych w stylu rozmazania w momentach wzburzenia etc. Robi wrażenie, przede wszystkim w detalach i mikroscenach.

5. Nausicaa z Doliny Wiatru (1984)
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten film, a odhaczając kolejne pozycje na ten liście, w sumie nie zakładałem że będzie tak wysoko, szczególnie na fakt, że mówi się tu o produkcji, która świętować będzie w tym roku swoje.. 40 urodziny. Motyw może nienowy i powielany w różnych filmach Ghibli, walki człowieka z naturą, jego wpływu na nią i vice versa, ale bardzo niebanalnie ubrany. Trochę też antywojenny na swój sposób. Generalnie podobnym filmem będzie Księżniczka Mononoke, która, no spoiler, jest nieco wyżej, ale naprawdę w żadnym stopniu nie ujmuje to tej produkcji. Plus jak ktoś takie lubi postapo czy steampunk albo Diunę np. to będzie zadowolony.

4. Zrywa się wiatr (2013)
Też w sumie niepozorny film, ale na swój sposób jest, moim zdaniem, idealną wizytówką tego studia. Zrywa się wiatr łączy ze sobą realność naszego świata, z rodzajem oniryzmu, snu, bo pewne rzeczy dzieją się naprawdę, a niektóre tylko w głowie bohatera. Pokazuje on historię konstruktora samolotów (ojciec Miyazakiego pracował przy samolotach, z resztą wątków biograficznych w różnych filmach jest więcej), pięknych maszyn w obrazku, tylko że były to samoloty wykorzystywane głównie jako.. broń siejąca spustoszenie. Wydaje mi się, że może mieć jeden z najbardziej przystępnych progów wejścia ten film, więc jest to jedna z lepszych opcji na zaznajomienie się z filmami tego studia ogólnie.

3. Księżniczka Mononoke (1997)
Nie byłem gotowy na ten film w momencie w jakim go oglądałem, a było to może ze 20 lat temu w telewizji. Szybko przekonałem się, że to nie jest bajka – to brutalny, aczkolwiek piękny film o walce człowieka z naturą i o tym jak straszne skutki może przynieść zaburzenie balansu między jednym a drugim, choć równie dobrze można tu podpiąć wątek antywojenny, bądź w zależności od interpretacji, wojny sprawiedliwej. Powiecie, że to w sumie podobnie jak na miejscu piątym, skąd więc akurat taka kolejność: z Księżniczką Mononoke mam trochę większe powiązania emocjonalne, a i jednak te 13 lat różnicy, kiedy samo studio się już nieco ugruntowało widać po prostu w obrazku, formie i fabule. Po ludzku świetny film.

2. Grobowiec świetlików (1988)
Na ten film z kolei byłem gotowy, bo obejrzałem go lata później i sięgnąłem po niego świadomie wiedząc na co się piszę, ale to niespecjalnie mi pomogło. W ogóle jak ustandaryzować miejsce dla filmu takiego jak ten? Jak porównać go chociażby z Mój sąsiad Totoro, gdzie emocje są na zupełnie drugim biegunie – w ogóle to porównanie nie jest bez powodu, bo filmy miały swoją premierę tego samego dnia. Grobowiec świetlików uchodzi za najsmutniejszy film na świecie i na swój sposób nim jest, ale jest też doświadczeniem, które moim zdaniem każdy z nas powinien mieć w swoim arsenale i i które powinien sobie cyklicznie powtarzać jeśli tego potrzebuje, jakkolwiek boli mnie, że potrafi być on różnie interpretowany. Na podstawowej warstwie jest to film antywojenny o następstwach bombardowań dla ludności cywilnej, w tym dzieci i decyzji jakie muszą podejmować, a na które nie są gotowe i na fakt jaki los fundują im dorośli. Film się nie kończy dobrze i to nie nawet nie jest spoiler. Powinno się go znać, powinno się umieć wyciągać z niego wnioski.

1. Spirited Away: W krainie bogów (2001)
Film doświadczenie. Jedyne anime, które zostało nagrodzone przez Akademię Filmową (no drugie, w tym roku Chłopiec i Czapla zgarnął statuetkę, ale na moment pisania jedyne) i jeden z dwóch filmów animowanych w ogóle, który zdobył główną nagrodę na Berlinale. Pierwsze pełnoprawne anime jakie widziałem, nie licząc „bajek” na Polsacie czy Pokemonów. Najlepsze anime jakie widziałem. W swoim czasie najdziwniejsze anime jakie widziałem i najdziwniejszy film jaki widziałem. Nie wiem jakich innych określeń mógłbym użyć opisując ten film. Na podstawowej płaszczyźnie film o dziewczynce, których rodzice zamienili się w świnie, na drugim tle film o galopującej konsumpcji świata współczesnego i wartościach jakimi powinno kierować się w życiu. Na pewno umieściłbym ten film w top ileś (10? myślę że na spokojnie) filmów jakie widziałem.


Tak przedstawia się mój ranking filmów studia Ghibli. Jeśli w jakimś stopniu zachęciłem was do obejrzenia któregoś z tych filmów to jest mi niezwykle miło z tego powodu. Filmy tego studia są naprawdę wartością dodaną dla całego gatunku i pokazują, że anime potrafi być nie tylko infantylnymi produkcjami rodem z generatora z drącymi się wszędzie postaciami czy serialami po tysiąc odcinków, ale że są to także filmy którymi warto pochwalić się znajomym czy zasiąść przy nich z bliskimi przy rodzinnym stole.