Przełom nowego i starego roku zawsze jest dobrym czasem, by pokusić się o pewne podsumowania. Niby pora dobra jak każda inna, ale z racji, że zmiana cyferki w dacie przyjęła się jako coś bardzo ważnego, to nie ma sensu z tym jakoś usilnie walczyć, tylko poddać się temu, bo w sumie czemu nie.

W 2016 roku postanowiłem wrócić z ViceClubem (czyli tworem, na którym właśnie jesteś), który niby już tam kiedyś był, jednak dalekie było to od obecnej formy. Z perspektywy czasu widzę, że obecnie jest znacznie lepiej praktycznie pod każdym względem – zarówno mojego (hue) warsztatu jak i samego silnika na którym opiera się strona. Na stronie od 11 lutego pojawiły się 24 wpisy, co nie jest może jakimś super wynikiem – daje nam to średnio 2 wpisy na miesiąc, a i tak wiadomo, że jedne mniejsze, inne większe, jednak i tak jestem względnie zadowolony. Cały czas dążę do tego, by strona ta stała się swojego rodzaju portofio jakiś tam moich wypocin, czasami może podprogowych przemyśleń. Chciałbym, by w nowym roku pojawiła się tu jeszcze większa regularność, jednak nie ma co z góry takich rzeczy zakładać – czas pokaże jak będzie, nie mniej postaram się dołożyć wszelkich starań, by to wypaliło. Byłoby naprawdę fajnie.

Konkretnie dla mnie rok 2016 był udanym rokiem pod wieloma względami. Nie chciałbym się tu wdawać w szczegóły z jakiegoś mojego życia czy coś, ale sporo rzeczy na różnych płaszczyznach mi po prostu wyszło, z czego jestem najzwyczajniej szczerze zadowolony. Smutne momenty wiążą się głównie z odejściami różnych osób. Świat w mijającym roku pożegnał wiele sław czy autorytetów, ale odeszło również wielu anonimowych dla świata, ważnych konkretnie dla nas osób. Oby w kolejnym, takich momentów było znacznie mniej.

Wszystkim i każdemu z osobna, którzy odwiedzają tę stronę, życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku. Spełnienia marzeń oraz byście czerpali radość nawet z najmniejszych rzeczy, bo właśnie to nadaje życiu sens.

Pozdrawiam!